Serbia

Serbia, fot. K. Meger

Serbia to kraj kontrastów. Piękna górska przyroda, przyjaźni ludzie i dobre jedzenie stanowią niewątpliwe walory tego kraju. Lata wojny i izolacji gospodarczej niestety odcisnęły swoje piętno widoczne szczególnie w zabudowaniach miast, markach samochodów ale i braku przygotowania Serbów na turystów zagranicznych.

Niezwykle ciężko dogadać się w restauracjach czy kwaterach po angielsku. Poza największymi i najbardziej rozwiniętymi miastami, czyli Belgradem i Nowym Sadem, Serbowie zdają się mówić wyłącznie po serbsku. Na szczęście wiele słów jest identycznych jak w polskim, więc od biedy można monosłowami się porozumieć, niestety często rozmówcy nie przyjdzie do głowy by mówić wolniej. Składnia zdania jest zupełnie inna jak w polskim i przy słowotoku trudno wychwycić poszczególne wyrazy. Pytając o drogę trzeba jednak pamiętać że słowo „pravo” wbrew pozorom po serbsku oznacza prosto. Prawo z kolei to „desno”…

Poza problemami w komunikacji można jednak liczyć na miłe przyjęcie. Jedzenie, jeszcze nie popsute przez unijne przepisy i „konkurencję wolnorynkową”, jest po prostu pyszne. Mleko smakuje śmietankowo, mięso zawiera 100% mięsa, pomidory nazywane tu paradajz przywodzą na myśl nasze krajowe malinówki sprzed kilkunastu lat. Warty polecenia jest kajmak – serek wytwarzany ze śmietany, który serwują często restauracje. Świeży kajmak smakuje jak masło z dodatkiem sera, stary kajmak – jak ser z dodatkiem masła. Nierzadko do kajmaku podawany jest chleb pieczony na miejscu. Pljeskavica, czyli kotlet mielony, zwykle wołowo – wieprzowy, pieczony na grillu, serwowany jest z frytkami (pomfrit), lub w formie hamburgera. Cevapcici to klopsiki wieprzowe, które przywędrowały na tereny byłej Jugosławii z Turcji. Serwuje się je z frytkami lub na pólmiskach z innymi mięsami (meśano meso). Godna polecenia jest również papryka faszerowana (mięsem lub serem podobnym do fety). Burek to ciasto wielowarstwowe przekładane masą jajeczną lub mięsem. Wszystko pyszne i niedrogie.

Drogi w Serbii są generalnie zadbane, choć autostrady są tylko dwie (z Macedonii na Węgry i z Belgradu do Zagrzebia w Chorwacji). Sporo jest zjazdów bezkolizyjnych, więc zwykle jedzie się płynnie. Trochę brakuje odbłyskowego oznakowania poziomego na drogach, ale cóż, widać przyzwyczailiśmy się do krajowego luksusu… Autostrady są płatne na bramkach (nie ma winiet).

Generalnie kraj godny polecenia dla miłośników gór. Jeśli ktoś nie może obyć się bez morza – zawsze można zrobić sobie wypad do Czarnogóry.

[fb_like]

 

[fb_like]



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>